“Dobry tancerz nie czuje bólu — najlepszym środkiem znieczulającym jest sam taniec’’…
Pamiętam tą maksymę jeszcze z własnych treningów, ale jako fizjoterapeuta nie mogę się z nią zgodzić. Ból jest naturalnym sygnałem z organizmu, że coś jest uszkadzane, przeciążane czy zainfekowane. Ignorowanie go to nic innego jak mniej lub bardziej świadome fundowanie sobie problemu. Niestety takie podejście jest charakterystyczne dla wielu dyscyplin sportowych (sztuki walki, gdzie przecież trzeba być twardzielem czy taniec, który będąc sztuką nie ma prawa mieć negatywnych stron).
Taniec, jak każda inna dziedzina fizyczna, rządzi się swoimi prawami, znanymi tylko przez osoby uprawiające. Takim niepisanym prawem jest np. cierpienie w imię piękna, czy też raczej pięknej sylwetki lub pozy. Koszty jej osiągnięcia wydają się wkalkulowane w treningi, ale mało, kto w drodze do sukcesu zastanawia się jak ta droga skończy się za lat dwadzieścia..
Typowy przykład: bóle kolan po treningach tańca klasycznego. Początkowo okresowe, skutecznie niwelowane przez maści przeciwzapalne lub okłady chłodzące. Stopniowo pojawiające się coraz częściej, już nie tylko po zajęciach, ale też po codziennym chodzeniu. Maści i okłady przestają dawać efekt, więc zaczyna się bandażowanie stawu. Oczywiście bez najmniejszej przerwy w treningach, bo przecież powszechnie wiadomo, że w balecie trzeba cierpieć. W którymś momencie chodzenie po schodach czy przysiad urastają do rangi niemożliwego wyczynu, ale koleżanka ma sprawdzone tabletki przeciwbólowe, więc, po co robić sobie przerwę czy iść do lekarza, skoro wiadomo, że konkurencja nie śpi a lekarz nie zleci nic innego niż odpoczynek.
Ale w końcu przychodzi dzień, kiedy trenerka zauważa, że cierpiąca mina nie jest efektem wczucia się w rolę, tylko grymasem bólu. Wizyta u lekarza kończy się rozmową o operacji i prawdopodobnym końcu kariery w przypadku kontynuacji tańca… Dramat!!!
Brzmi znajomo?.. No to teraz to samo od strony ortopedycznej: na początku mamy bóle przeciążeniowe. Oznacza to, ze stawy nie zostały odpowiednio przygotowane do tak dużych obciążeń, czyli trening był za intensywny, zabrakło przygotowania ogólnego (trening ogólnorozwojowy) lub badania lekarskiego, które pozwoliłoby w porę zdiagnozować anomalie funkcji lub budowy organizmu. Tkanki zareagowały więc buntem na próbę ich zniszczenia. Na tym etapie maści i chłodzenie niwelują objawy, ale przyczyna zostaje nie znaleziona. Gdy dochodzą problemy z funkcjonowaniem w życiu codziennym, dokładamy bandażowanie lub opaskę uciskową. Cudnie, bo tym sposobem dociskamy i tak już przyparta rzepkę. A skąd przyparcie? A na przykład na skutek zaburzonego timingu mięśni, wynikającego z niezliczonej ilości powtórzeń jednego, nienaturalnego ruchu, lub z predyspozycji wrodzonych, wynikających z ukształtowania stawu rzepkowo-udowego. Na tym etapie poddając się badaniu i rehabilitacji można proces degeneracji stawu jeszcze zatrzymać. Ale w naszej historyjce jesteśmy na etapie środków przeciwbólowych, a nie lekarza. Lekami przytłumiamy ból, wynikający ze stanu zapalnego stawu i niszczenia się chrząstki. Gdy troszkę później pod przymusem trenerki trafiamy wreszcie do lekarza, stwierdza on chondromalację (https://www.fizjoinformator.pl/chondromalacja) i rozmawiamy już tylko i wyłącznie o rodzaju operacji i miesiącach rehabilitacji.. a wystarczyło przy pierwszych objawach pójść do lekarza medycyny sportowej czy fizjoterapeuty, zrobić krótką przerwę w treningach, popracować nad zmianą wzorców ruchowych lub wyrównaniem proporcji mięśniowych.
Z oczywistych już względów każdy szanujący się tancerz będzie szukać mniej lub bardziej medycznych dróg na skróty. Z tych bardziej naukowych nasuwają się zastrzyki, jako środki podawane bezpośrednio w bolące miejsce i szybko skutkujące. Choć najczęściej są wykonywane przez lekarza, to i tu trzeba zachować zdrowy rozsądek. Popularna ‘’blokada’’ to błyskawiczny środek przeciwbólowy. I.. Nic więcej. Czyli znowu redukcja objawów bez lokalizacji przyczyny. Mało tego – kompletnie otępiająca, bo jakoś nie mogę uwierzyć, że jak nie będzie boleć to kontuzjowany zostanie grzecznie w domu.. Inny sposób to tzw., wiskosuplementacja, czyli to metoda polegająca na dostawowej suplementacji kwasu hialuronowego w iniekcjach, podawanych najczęściej w odstępach tygodniowych i powtarzanych od trzech do pięciu razy. Taki zabieg powoduje wzrost lepkości i elastyczności płynu stawowego, jego odżywienie oraz zwiększenie śliskości chrząstki stawowej, co poprawia warunki biomechaniczne stawu.
Duża część kontuzji tanecznych wynika z przeciążeń charakterystycznych dla danego stylu tańca. Olbrzymia ruchomość stawów, charakterystyczna dla tancerzy baletowych, towarzyszy zazwyczaj bardzo silnym nogom, ale słabym mięśniom tułowia. Jeśli do tego dołożymy błędy treningowe, niewystarczający czas na regenerację czy niewielkie wady postawy, to mamy odpowiedzi na pytania o bóle kręgosłupa czy dyskopatie. Objawy bólowe mogą występować w obrębie kręgosłupa lub mogą promieniować wzdłuż nogi. Przyczyny takiego promieniowania mogą być różne. Jedną z nich może być tzw. zespół mięśnia gruszkowatego.
W balecie często widzimy biodra ustawione w rotacji zewnętrznej, co powoduje zwiększone napięcie tego mięśnia. W efekcie może to prowadzić do ucisku na nerw kulszowy i dawać podobne objawy jak promieniowanie spowodowane dyskopatią.
Najpopularniejszym problemem są różnego rodzaju naciągnięcia i naderwania mięśni.
Typowe przyczyny: rozciąganie bez wystarczającej rozgrzewki, za duża intensywność (rozciąganie na siłę), rozciąganie balistyczne (np. dynamiczne wymachy) lub duża elastyczność, ale niezabezpieczona stabilizacją mięśniową.
U początkujących tancerzy często zdarza się zapalenie przyczepów mięśnia biodrowo-lędźwiowego. Powodem jest słabe rozciągliwość mięśnia i wielokrotnie powtarzane dynamiczne ruchy w biodrze wykonywane w bardzo dużym zakresie.
Powtarzające się, nieleczone stany zapalno-przeciążeniowe owocują często przerostem błony maziowej w kolanie, czy zapaleniem lub uszkodzeniem więzadła rzepki (https://www.fizjoinformator.pl/kolano-skoczka-co-to-jest).
Osobną grupą do leczenia są kontuzje dokonane na drodze wypadku. Z definicji wypadek jest nieprzewidywalny, ale dużo łatwiej do niego dochodzi na tkankach osłabionych zapalnie. Typowe sytuacje to nieudane lądowanie po skoku, gwałtowne zatrzymanie nogi przy dalszym ruchu ciała, przekroczenie fizjologicznego zakresu ruchu stawu czy naderwanie będące sumą wcześniejszych mikrourazów (dla stawu kolanowego są to uszkodzenia więzadła krzyżowego przedniego, więzadeł pobocznych czy łąkotek).
W medycynie przyjmuje się, że ścięgno Achillesa, jako najgrubsze w organizmie, ulega zerwaniu tylko, jeśli jest wcześniej zmienione zapalnie. Predysponuje do tego patologiczne ustawienie kości piętowej, zaburzenia propriorecepcji, przeciążenia treningowe, tańczenie na twardej podłodze w nieelastycznym obuwiu, źle dopasowane obuwie.
Stopa i palce, jako deformowane w najróżniejszy sposób przez obuwie taneczne, podlegają największym przeciążeniom. Oprócz otarć i odcisków typowe są zapalenia trzeszczek i ich złamania, awulsyjne oderwania piątej kości śródstopia, halluxy, zapalenia rozścięgna podeszwowego.
‘’Bycie Tancerzem nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz stanem umysłu i gotowości poświęcenia życia dla tańca’’. O.K. – ale czy na pewno warto zamieniać baletki na kule?
A.W.
Jeżeli masz jakieś pytania dotyczące tego tematu prosimy o kontakt : kontakt@fizjoinformator.pl
Ładnie napisane, ale co z tego że ja jako uczeń na tancerza mam świadomość jak żaden ortopeda i prawie żaden fizjoterapeuta nie posiada wiedzy jak dobrze poprowadzić młodego tancerza…wiem to też już z własnego doświadczenia… a brak znajomości anatomii u pedagoga nawet w szkolach baletowych, to norma niestety… w XXI wieku nie ma co liczy na medycynę — trzeba mieć fuksa :p
Serdecznie zapraszam na fizjoterapie do CMS. Jako terapeuta z przeszłością taneczną postaram się pomóc. Zachęcam też to kontaktu mailowego.
Witam serdecznie
Zapraszamy serdecznie do Centrum Medycyny Tanca w Warszawie.
Jesteśmy centralna Fizjoterapii dla tancerzy oraz ośrodkiem edukacyjnym oferującym wiedzę w dziedzinie medycyny tanca dla środowiska tanecznego jak i medycznego w Polsce.
Zapraszamy do Kontaktu!
Dzień dobry, piszę w związku z dyskopatią, która pojawia się w powyższym tekście. Sama niestety cierpię na tę chorobę. Nabawiłam się jej w wyniku upadku z konia. Od tego czasu uważam raczej na siebie, tzn. nie biegam, unikam nagłych zgięć czy innych ruchów. Niestety siedzący tryb pracy też robi swoje. Od miesiąca trenuję crossfit. Zazwyczaj treningi mi pomagają, wzmacniam mięśnie. Niestety popełniane czasami błędy w technice przyczyniają się do powstawania bólu. Jest on jednak krótkotrwały. W takich momentach przerywam treningi, powracam dopiero, gdy ból ustępuje. Zastanawiam się jednak, czy nie ma przeciwwskazań. Nie wyobrażam sobie życia bez crossfitu. Rozmawiałam z trenerami i powiedzieli, że muszę ćwiczyć technikę, a wtedy nie będę odczuwać problemów z dyskopatią. Tak jest zazwyczaj. Bóle pojawiają się zazwyczaj przy przysiadach oraz sztandze, ale to wtedy, gdy źle wykonuję ruch. Będę wdzięczna za odpowiedź.